mike-recz mike-recz
980
BLOG

Wyskoczom z materiałem źródfowym?

mike-recz mike-recz Polityka Obserwuj notkę 45

 Zespół Laska proponuje spotkanie ekspertom Antoniego Macierewicza pod warunkiem, że pokażą na piśmie materiały źródłowe, na podstawie których powstała hipoteza dwóch wybuchów czy pancernej brzozy.

Pismo z takim warunkiem przesłał we wtorek Maciej Lasek, szef "Zespołu ds. wyjaśniania opinii publicznej treści informacji i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej z dnia 10 kwietnia 2010 r." na ręce asystenta Antoniego Macierewicza, szefa smoleńskiego zespołu parlamentarnego. 
 
To odpowiedź na list do premiera Donalda Tuska z 8 kwietnia, w którym zespół Macierewicza prosił szefa rządu o spotkanie z trójką ekspertów Macierewicza: prof. Wacławem Berczyńskim, Wiesławem Biniedą i Kazimierzem Nowaczykiem. Macierewicz prosił o spotkanie "w sprawach technicznych, w celu przeprowadzenia dyskusji nad kwestiami wymagającymi wyjaśnienia". Premier przekazał prośbę zespołowi Laska.

Zespół jest gotów na takie spotkanie, ale - i to jest warunek konieczny - po "przekazaniu pisemnych ekspertyz wraz z materiałem źródfowym będącym podstawą do formułowanych przez panów Berczyńskiego, Biniendę i Nowaczyka hipotez dotyczących przyczyn katastrofy".
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,13867948,Bedzie_konfrontacja_zespolu_Laska_i_Macierewicza_.html
 

Ośrodek prezydencki podobno chce wiedzieć w jakim sklepie Pan Rońda nabył puszkę.

 

"Katastrofę spowodowali pilociktórzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje gdzie Pan Rońda kupił puszkę"

 

 
Mam nadzieję, że Pan Bartłomiej Misiewicz jest na tak jak Orzeł, może i pomoże:
źródło: FB
 
Uzupełnienie stanowiskiem przewodniczącego Parlamentarnego Zespołu ds. Zaciemnienia Przyczyn Katastrofy:
 

Zespół Laska: pokażcie dowody; Macierewicz: nie przyjmuję warunków wstępnych (update)
PAP - Nauka
8 Maj 2013, 20:41


08.05. Warszawa (PAP) - Kierowany przez Macieja Laska zespół smoleński przy KPRM zwrócił się do naukowców zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza (PiS), by pokazali dowody na poparcie swoich hipotez. Macierewicz odpowiedział, że chce się spotkać, ale nie przyjmuje warunków wstępnych.Propozycja zespołu Laska to odpowiedź na pismo przesłane do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów 8 kwietnia, w którym eksperci zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej - dr Wacław Berczyński, prof. Wiesław Binienda, prof. Kazimierz Nowaczyk - zadeklarowali chęć spotkania z premierem lub osobami go reprezentującymi i "dyskusji nad kwestiami wymagającymi wyjaśnienia"."Przed organizacją ewentualnego spotkania zwracamy się jednak z prośbą o przekazanie pisemnych ekspertyz wraz z materiałem źródłowym, będących podstawą do formułowania przez panów Berczyńskiego, Biniendę i Nowaczyka hipotez dotyczących przyczyn katastrofy (smoleńskiej)" - napisano w wysłanym we wtorek piśmie zespołu Laska do zespołu Macierewicza."Bazując na materiale dowodowym, do którego mieliśmy dostęp, trudno jest nam przyjąć tezy zespołu parlamentarnego, ale trzeba rozmawiać. Jeżeli ktoś publicznie deklaruje albo ogłasza, że według niego są inne przyczyny tej katastrofy, to powinien przedstawić materiał dowodowy, a nie same hipotezy" - powiedział PAP Lasek."Bez materiału dowodowego, bez danych, za pomocą których można zweryfikować postawione tam hipotezy, nie może być mowy o normalnej dyskusji ekspertów" - zastrzegł. Lasek po raz kolejny podkreślił, że nie ma żadnych dowodów, by przyczyną katastrofy smoleńskiej był wybuch.

Antoni Macierewicz powiedział w środę PAP, że podtrzymuje propozycję otwartego, transparentnego spotkania i nie przyjmuje "żadnych warunków wstępnych".

"Nikt nie będzie dyktował żadnych warunków wstępnych. My też nie zamierzamy nikomu dyktować. Ma być równość stron. To jest nauka, a nie żaden dyktat" - powiedział szef sejmowego zespołu smoleńskiego.

Jak pokreślił, jeśli w trakcie spotkania któraś ze stron uzna potrzebę przedstawienia dodatkowego materiału dowodowego, to druga strona będzie musiała pokazać dowód dotyczący jej tezy.Wieczorem Lasek w TVN24 i Polsat News powiedział, że otrzymanie materiałów, o które zwrócili się do ekspertów komisji Macierewicza, jest warunkiem spotkania. "Tak, jest to warunek spotkania" - mówił Lasek. "Materiał z którym zetknęliśmy się ostatnio, czyli kolejny opublikowany dokument zespołu parlamentarnego, zawiera szereg tez często wewnętrznie sprzecznych. Poprosiliśmy, żeby zespół parlamentarny, a w zasadzie jego eksperci, dostarczyli nam pełne analizy i materiał, na podstawie którego wysnuli te hipotezy" - wyjaśnił w TVN24."Bez tego nie ma możliwości rozmowy na poziomie ekspertów" - podkreślił w Polsat News i dodał, że kierowanemu przez niego zespołowi zależy na rozmowie eksperckiej.Zespół Laska, który ma wyjaśniać opinii publicznej kwestie związane z katastrofą smoleńską, pozytywnie ocenia pomysł prezesa PAN prof. Michała Kleibera, który zaproponował, by doszło do merytorycznego spotkania ekspertów obu zespołów za zamkniętymi drzwiami, bez udziału polityków i mediów. Zdaniem Laska po debacie, która mogłaby trwać przez kilka spotkań, należy upublicznić jej stenogram i urządzić wspólny briefing dla prasy.Jak powiedział Lasek, spotkanie z ekspertami zespołu parlamentarnego to nie sposób doprowadzenia do kompromisu. "W badaniu wypadków nie ma kompromisów, są fakty, które opisują przebieg zdarzenia. Jeżeli ktoś wielokrotnie powtarza, że przyczyna katastrofy jest zupełnie inna i na dowód tego pokazuje animację, to pytam, co stanowi podstawę tej animacji, na podstawie jakich dowodów ktoś ma zadanie, że samolot nie uderzył w brzozę, lecz leciał wiele metrów nad nią? Tylko w ten sposób można wyjaśnić opinii publicznej, że pewne teorie są poparte materiałem dowodowym, a pewne są tylko hipotezami, które nigdy nie zostaną udowodnione, bo nie ma materiału, który mógłby je potwierdzić" - powiedział Lasek.Jego zdaniem w raporcie o stanie badań, jaki zespół parlamentarny opublikował w trzecią rocznicę katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku, "praktycznie nie ma dowodów". Eksperci zespołu Laska przygotowują uwagi do tego opracowania. "Chciałbym, żeby jeszcze w maju te wątpliwości czy uwagi zostały upublicznione" - powiedział Lasek.Eksperci z zespołu Laska podkreślają, że dowody na poparcie swoich ustaleń opublikowali w raporcie komisji badającej katastrofę, której szefem był Jerzy Miller, i każdy może do niego sięgnąć, podobnie jak do protokołu i załączników. Przypominają, że pracowali na dowodach zebranych na miejscu katastrofy i zapisach urządzeń pokładowych - zarówno produkcji rosyjskiej, jak i polskiej i amerykańskiej.Wiceszef zespołu Wiesław Jedynak zarzuca ekspertom zespołu parlamentarnego, że skupiają się tylko na ostatnich sekundach lotu do Smoleńska. "Dla osób, które zawodowo zajmują się lotnictwem, badaniem wypadków, analizą stanu bezpieczeństwa bardzo ważne jest zrozumienie całego lotu, co doprowadziło do tego, że samolot znalazł się na wysokości, na której nie powinien się znaleźć" - powiedział PAP Jedynak. Jak przypomniał, dane z rejestratorów lotu wskazują, że Tu-154M w pewnym momencie był poniżej poziomu lotniska.Z kolei Lasek podkreśla, że wersje wydarzeń, które przedstawiają naukowcy wspierający zespół Macierewicza, są wzajemnie niespójne. "Poszczególni eksperci wskazują na zupełnie inne rzeczy. Nie są w stanie umiejscowić samolotu w przestrzeni - słyszymy, że samolot przeleciał 18 metrów nad brzozą, kilkadziesiąt metrów nad nią, a nawet, że nie zniżył się poniżej 100 metrów na co rzekomo są dowody" - powiedział.Lasek przyznał we wtorek, że jego zespół ciągle jest w fazie organizacji. Przygotowywane jest m.in. zamówienie publiczne na wykonanie strony internetowej - mają się na niej znaleźć odpowiedzi na pytania, jakie od miesięcy napływają do członków byłej komisji Millera.Jak ustaliła komisja Millera, przyczyną katastrofy samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią.(PAP)

gł/ ral/ abr/ bk/ mow/

Kolejne uzupełnienie.

Zespół Laska: pytanie o dowody do ekspertów, a nie do polityków (update)
PAP - Kraj
10 Maj 2013, 13:50


10.05. Warszawa (PAP) - Kierowany przez Macieja Laska zespół wyraził w piątek zdziwienie, że na prośbę o przedstawienie dowodów dotyczących katastrofy Tu-154M odpowiedzieli politycy PiS, a nie eksperci sejmowego zespołu, do których była skierowana.To ciąg dalszy dyskusji zapoczątkowanej we wtorek, gdy zespół Laska, który ma wyjaśniać opinii publicznej kwestie związane z katastrofą smoleńską, zwrócił się do ekspertów zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej - dr. Wacława Berczyńskiego, prof. Wiesława Biniendy, prof. Kazimierza Nowaczyka - by przedstawili dowody na poparcie swoich hipotez - odmiennych od ustaleń komisji Millera, która badała katastrofę. Dzień później kierujący zespołem parlamentarnym Antoni Macierewicz (PiS) odpowiedział, że chce się spotkać, ale nie przyjmuje warunków wstępnych."Wobec przekazanych przez media oświadczeń posłów Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza, iż +nikt nie będzie dyktował warunków+ spotkania z ekspertami zespołu parlamentarnego, wyrażamy zdziwienie, że na prośbę skierowaną bezpośrednio do osób określających się jako +niezależni eksperci+ odpowiadają politycy" - powiedział Lasek cytowany w oświadczeniu zespołu przekazanym w piątek PAP.

"Przypominamy, że propozycja zespołu skierowana została do panów Berczyńskiego, Biniendy i Nowaczyka. "Nadal oczekujemy ich odpowiedzi na nasze pismo" - dodał Lasek."Niezależni eksperci nie przedstawili opinii publicznej żadnych wiarygodnych dowodów potwierdzających ich teorie promowane w mediach. Czekamy na przedstawienie dowodów, na których opierane są alternatywne teorie przyczyn katastrofy smoleńskiej- chcielibyśmy je przeanalizować wspólnie z niezależnymi autorytetami naukowymi i lotniczymi" - oświadczył z kolei zastępca szefa zespołu Wiesław Jedynak.

 

Zespół przypomniał, że to trzej eksperci zespołu parlamentarnego już w kwietniu zadeklarowali chęć spotkania z premierem lub osobami go reprezentującymi i "dyskusji nad kwestiami wymagającymi wyjaśnienia". W ostatni wtorek zespół Laska poprosił, by - przed organizacją takiego spotkania - Berczyński, Binienda i Nowaczyk przekazali zespołowi pisemne ekspertyzy wraz z materiałem źródłowym, który był podstawą do formułowanych przez nich hipotez.Przedstawienie dowodów - jak podkreślał Lasek - jest warunkiem spotkania ekspertów obu zespołów. "Bez materiału dowodowego, bez danych, za pomocą których można zweryfikować postawione tam hipotezy, nie może być mowy o normalnej dyskusji ekspertów" - mówił we wtorek Lasek. Po raz kolejny podkreślił, że nie ma żadnych dowodów, by przyczyną katastrofy smoleńskiej był wybuch.Natomiast Macierewicz oświadczył w środę, że podtrzymuje propozycję otwartego spotkania i nie przyjmuje "żadnych warunków wstępnych". "Nikt nie będzie dyktował żadnych warunków wstępnych. My też nie zamierzamy nikomu dyktować. Ma być równość stron. To jest nauka, a nie żaden dyktat" - powiedział wtedy szef sejmowego zespołu smoleńskiego.W kwietniu prezes PAN prof. Michał Kleiber zaproponował, by doszło do merytorycznego spotkania ekspertów obu zespołów za zamkniętymi drzwiami, bez udziału polityków i mediów. Ten pomysł został pozytywnie oceniony przez zespół Laska. Jego zdaniem po debacie, która mogłaby trwać przez kilka spotkań, należy upublicznić jej stenogram i urządzić wspólny briefing dla prasy.W ocenie Laska w raporcie o stanie badań, jaki zespół parlamentarny opublikował w trzecią rocznicę katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku, "praktycznie nie ma dowodów". Jednocześnie eksperci z zespołu Laska podkreślają, że dowody na poparcie swoich ustaleń opublikowali w raporcie komisji badającej katastrofę, której szefem był Jerzy Miller, i każdy może do niego sięgnąć, podobnie jak do protokołu i załączników. Przypominają, że pracowali na dowodach zebranych na miejscu katastrofy i zapisach urządzeń pokładowych - zarówno produkcji rosyjskiej, jak i polskiej i amerykańskiej. (PAP)

ral/ malk/ bk/

http://www.polskieradio.pl/7/1691/Artykul/841316,Maciej-Lasek-nie-pisalismy-do-Macierewicza
 
 
 

Maciej Lasek: nie pisaliśmy do Macierewicza

Jedynka
10.05.2013
Maciej Lasek: nie pisaliśmy do Macierewicza
Maciej Lasek, foto: Wojciech Kusiński/Polskie Radio

Oczekujemy na odpowiedź ekspertów, a nie polityków. Nie oczekujemy odpowiedzi od pana posła Antoniego Macierewicza – mówił w Jedynce Maciej Lasek

  • Maciej Lasek, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, o ustaleniach w sprawie katastrofy smoleńskiej (Popołudnie z Jedynką)Dodaj do playlisty

Maciej Lasek, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych wyjaśniał w Jedynce, że nastąpiło pewne nieporozumienie. - Nasz zespół wystąpił do ekspertów wspierających zespół parlamentarny o przedstawienie materiałów. Oczekujemy na odpowiedź zespołu ekspertów, a nie polityków – powiedział gość “Popołudnia z Jedynką”.

Dodał, że jego komisja chce rozmawiać z innymi ekspertami, którzy mogą mieć alternatywne teorie. - Chcemy, aby w raporcie była jedna przyczyna tego wypadku – podkreślił. Gość Jedynki mówi, że to jeszcze za krótki czas, by któryś z ekspertów odpowiedział na apel. Jak mówi, komisja wystąpiła do trzech ekspertów o przekazanie materiałów i analiz źródłowych we wtorek. – Nie oczekuję tak szybkiej odpowiedzi – powiedział Maciej Lasek.

mike-recz
O mnie mike-recz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka